Witajcie! Jestem Ania, postaram się
pomagać autorce tego bloga, pozwolić jej więcej czasu spędzać przed kamerą ;)
Wreszcie się ujawnię :) Pokażę Wam swoje zdanie, czasami swoją radość, czasami
złość. Mam nadzieję, że wam się spodoba ;)
Ileż to fanów kabaretowych jest, którzy
chcieliby jeździć na występy co miesiąc, którzy z chęcią objechaliby wszystkie
letnie kabaretony, a w swoim mieście nie odpuściliby żadnego występu. Niestety
wielu tak nie robi. Czemu? Ceny biletów. Kogo stać na to żeby iść po raz
kolejny na występ i zapłacić 60zł za bilet? Kto chce jechać na kabareton, na
którym będzie siedział gdzieś z tyłu, niewiele widząc, bo bilety z przodu
kosztują nawet 200zł. A przecież mało kto idzie na występ samemu, najczęściej z
jedną lub nawet kilkoma osobami. Jeśli to rodzina, to trzeba zapłacić powiedzmy
150zł za jedno wyjście, jeden wieczór, dwie godziny rozrywki. Droga ta
rozrywka.
Wszyscy jesteśmy zasmuceni obecnym
stanem, każdy z nas krzywi się widząc ceny na kolejny kabareton i musi wybierać
na który z dostępnych występów pójść. Jasne, że chciałoby się żeby bilety były
tańsze, żeby kosztowały 30 zamiast 60zł. To byłoby cudowne. Można by wtedy
chodzić na występy dwa razy częściej!
Jednak to nie jest wina kabaretów, że
bilety są tak drogie. Czasami można trafić na występ w klubie lub małej sali
gdzie bilety kosztują 45 lub czasami nawet 15zł! Oczywiście na każdy kabaret
występuje w takich miejscach. Najczęściej są to duże sale domów kultury lub
teatrów czy filharmonii. Takie miejsca dużo kosztują, duża część pieniędzy z
biletów idzie na sale, których właściciele chcą dużej kwoty.
Poza tym pieniądze te muszą wystarczyć na
pensję każdego z członków kabaretu, razem z akustykiem i menadżerem. Muszą
pokryć koszty dojazdu, noclegu, jedzenia. To wszystko nie jest wcale takie
tanie.
Weźcie pod uwagę jak wiele pracy kabaret
wkłada w każdy swój spektakl, jak wiele godzin spędzają na próbach, jak długo
bywają w trasie i jak rzadko przez to są w domach. Jak daleko czasami mają do
waszego miasta, a później jadą w drugi koniec polski do innych fanów.
To my zarabiamy zbyt mało, żeby pozwolić
sobie częściej na taką rozrywkę, a nie oni chcą zbyt dużo. Do teatru też nie
chodzimy co miesiąc, do kina nie chodzimy co tydzień, nie wychodzimy codziennie
do restauracji na obiad. W tej sytuacji pretensje miejmy do pracodawców i do
państwa. Bo to władza obciąża nas zbyt dużymi wydatkami, zbyt nierozsądnie
zarządza swoim budżetem i chce naprawiać swoje błędy naszymi pieniędzmi.
Odpuśćmy kabareciarzom, to nie ich wina,
oni tak jak i my muszą zarabiać i jak każdy, chcą zarabiać jak najwięcej żeby
mogli sobie pozwolić na dodatkowe rozrywki.
Ania