Witajcie
Za oknem deszcz….a większość z nas się teraz uczy. Ale po co się
uczyć skoro chcemy występować na scenie i rozśmieszać ludzi? To jest
właśnie temat dzisiejszego wpisu.
Jak dobrze wiecie ja kabaretem interesuję się od lat 11 – stu. Tak
bardziej na poważnie i intensywnie to od 5 – 6 lat. Wcześniej nie
myślałam o jakimś „normalnym zawodzie” tylko zawsze mówiłam : ” Ja będę
kabareciarzem”. To marzenie nadal siedzi gdzieś w głębi mnie, aby
występować, rozmawiać z publicznością, być rozpoznawalną itd. Jednak z
wiekiem zmądrzałam. To marzenie nie wygląda tak jak kiedyś wyglądało że
szłam w zaparte, że chcę być kabareciarzem i kropka. Teraz to wygląda
nieco inaczej. Ja najpierw muszę się wykształcić! To samo radzę wam.
Moim celem jestem zostać prawnikiem. Jest to wolny zawód. Tak samo jak
kabareciarz. Będę miała taki kaprys to pójdę na scenę rozśmieszać ludzi.
A jak coś się nie uda mogę spokojnie wrócić do swojego zawodu.
Najlepszym przykładem są nasi kochani kabareciarze. Gdy poczytamy w
wikipedii, encyklopediach czy nawet na moim blogu o naszych
kabareciarzach to są tam informacje o ich wykształceniu. Ja też nie
piszę tego bez kozery. Uświadamiam sobie i również moim kochanym
czytelnikom, że każdy kabareciarz ma wykształcenie. Większość kabaretów
rozpoczęła swoją działalność na studiach. Czy z tego powodu przerwali
studia? Nie! Pokończyli szkoły i teraz robią kabaret! Przecież, gdy
kabaret pojawia się na estradzie to nie zawsze osiąga sukces. My znamy
tylko te kabarety, które ten sukces osiągnęły. Lecz gdzieś tam są
ludzie, którzy robili kabaret, ale nie odnieśli sukcesu. Dlaczego? Może
za słaby materiał? Brak dyscypliny? Konflikty? Tego można by było
wymieniać, ale nie o tym teraz jest mowa. Po prostu nie mamy
zagwarantowanego sukcesu. Po za tym, aby zostać kabareciarzem trzeba
mieć również to „coś”. Wielu rzeczy można się nauczyć, ale nie
wszystkiego.
Z tego co wiem to w Polsce jest coś takiego jak Polska Akademia
Kabaretu. Studia trwające 2 lata. Myślę, że jest to dobra inicjatywa.
Jednak nie należy jej rozpatrywać jako jedynej opcji w swojej ścieżce
edukacyjnej. Ja rozważam ją w kategoriach „najpierw skończę prawo a
potem może tam się udam”. Jako uzupełnienie mojej osoby. Jest też druga
strona medalu. Zobaczcie, że nasi kabareciarze nie są wykształceni na
kabareciarzy. Po prostu chcieli robić to zrobili. Moje pokolenie ma w
zasadzie to wszystko na tacy. Może iść sobie teraz do takiej Akademii,
ma ten kwitek i co z tego? Kabareciarze obecni nie mieli czegoś takiego,
ale i tak zrobili wszystko i są znani i sławni. Ale historia kabaretu
na przełomie lat to już temat na kolejny wpis
Zobaczcie. Podam hipotetyczną sytuację. Kabaret działający na
estradzie od kilku lat nagle dostaje kryzysu. Dochody są mniejsze, nie
mają już takich tłumów jak kiedyś. I co teraz? Mogą dalej iść w zaparte
lub po prostu się rozejść. I co taki kabareciarz bez wykształcenia ma
zrobić? Pójdzie do urzędu pracy bądź będzie bezrobotny. A kabareciarz z
wykształceniem? Może wrócić do zawodu w którym jest najlepszy bo się go
wyuczył. Jeżeli ktoś skończył filologie angielską może zostać np.
nauczycielem czy tłumaczem. Jeżeli ktoś skończył AWF może zostać np.
wf-istą czy trenerem.
(według mnie) Nasi kabareciarzy gdy zakończą swoją działalność mogą być spokojni. Bo mają zawód do którego mogą wrócić.
Pamiętajcie! Na prawdę warto wykształcić się w jakimś określonym zawodzie. Bo naszej wiedzy nikt nam nie odbierze
Aleksandra :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz