Witajcie
Pierwszy wpis w 2014 roku

Dzisiaj chcę poruszyć temat trudny a mianowicie a skrócie – BUS! Czyli
rodzaj środka lokomocji. Niestety często jest to miejsce „mieszkalne”
niektórych kabaretów
Jest to bardzo przykre. Niestety taka jest cena popularności………..
Jeżeli kabaret jest znamy to ma dużo występów a co za tym idzie?
większość czas spędzona w busie / samochodzie. Nie umiem sobie tego
wyobrazić. Spędzić 20 na 30 dni w miesiącu w trasie. Współczuję
kabaretom jeżeli chodzi o to. Nie wszystkie kabarety tak mają ale
podejrzewam, że większość. Tutaj trzeba dokonać wyboru. Bardzo trudnego
wyboru : Albo życie rodzinne albo życie zawodowe……Nie da się tego
pogodzić. Życie kabareciarza ma swoje plusy
- bliski kontakt z ludźmi
- fani, zdjęcia, autografy itp.
- podróże
- satysfakcja z tego, że robi się coś co może rozśmieszyć ludzi.
- ciągłe rozwijanie się
itd.
Wszystko wygląda super ale niestety są ciemne strony tego zawodu.
Przecież ile można dostawać fleszami po oczach, ile można jeździć w
busie z tymi samymi osobami, ile można udzielać wywiadów. Po jakimś
czasie wszystkie hotele wyglądają tak samo. Zazwyczaj jest szybkie
jedzenie – fast food. Ponieważ wiadomo jeżeli kabaret kończy spektakl o
godz. 22 to już wszystkie restauracje są pozamykane. Więc trzeba zjeść w
jakimś barze lub w przydrożnej budzie. No dobra powiedzmy 20 dni w
trasie w pewnym momencie trasa dobiega końca. I co dalej? Kabareciarze
wracają do domu wiadomo są zmęczeni i wykończeni ciągłymi występami.
Chcą odpocząć. Wiadomo należy im się to. Ale w większości przypadków
jest tak, że kabareciarze są w związkach, małżeństwie oraz mają małe
dzieci. Wiadomo jak to jest. Tata przyjeżdża po 20 dniach nieobecności i
dzieci chcą się nacieszyć tatą zanim znowu wyjedzie. I co tu zrobić?
jeżeli do tego dojdą tam jakieś (chociaż drobne) obowiązki domowe to już
w ogóle jest pozamiatane. Jak tu odpocząć?…..
Przez ciągłe występy kabareciarze nie zawsze mają czas na „swoje
przyjemności”. Ja powiem tak na swoim przykładzie. Często wynika to z
braku czasu

Słuchajcie ja mam 15 lat i już mi jest ciężko się ze wszystkim
ogarnąć. Dlatego nie zawsze mam czas, żeby podzielić się z wami moimi
przemyśleniami. Mam szkołę, zajęcia taneczne, obowiązki domowe, nauka,
kabarety, ćwiczenia itp. Nie zawsze jestem w stanie się ze wszystkim
wyrobić. Chociaż kabareciarze mają odrobinkę łatwiej. Ponieważ jeżeli
ktoś np. lubiłby wyszywać to można to robić w busie

Ale nie wiem jak wam ale mi po występie bardziej do swojego świata zapraszałby mnie Morfeusz a nie moja pasja

Różnie to bywa

Często jest tak, że ja nie odpoczywam w weekend tylko „pracuje”.
Niestety dorośli, którzy to czytają zapewne uważają, że co ja mam niby
do zrobienia, że to takie błahe rzeczy itp. Może dla Was są to błahe
rzeczy, ale ja mam 15 lat i masę rzeczy na głowie, które są dla mnie
„ciężarem”. Podam wam jeden przykład, wyobraźcie sobie : Jest
weekend……sobota: trening (taneczny) od godz. 11 do godz. 18. Wracam
zmęczona i nic mi się nie chce. Może coś tam zrobię ale bardziej ogarnia
mnie zmęczenie. Niedziela. Na 10:30 do kościoła. Wracam to muszę lekcję
odrobić, nauczyć się na sprawdzian. Do tego dochodzą obowiązki w domu
np. umycie podłóg w całym domu. Niestety zdarza się tak , że muszę
odmówić mamie to, że umyję podłogę. Troszkę mama jest na mnie zła. I
dalej jest już poniedziałek i koniec weekendu. Znowu 5 dni „roboty”.
Oczywiście jeżeli czas mi na to pozwoli to zrobię niektóre rzeczy
wcześniej np. w piątek jak uda mi się coś zrobić ale też w piątek mam
dodatkowe lekcje :(………..I tak to u mnie wygląda…..

Lecz czasem ustanę w miejscu i śpiewam sobie piosenkę Kabaretu Skeczów Męczących. Brzmi ona tak:
” Życie nie po to jest, by się spieszy. Życie jest po to
by się życiem cieszyć a kiedy w życiu nas gonią terminy. To się nie
przejmuj najwyżej nie zdążymy….”
I już mi lepiej
A co tu mówić o kabareciarzach…. Kabareciarze podejrzewam, że znają
każdy milimetr swojego auta, każdą szparkę i zakamarek. Jest to też
takie mozolne bo to wygląda mniej więcej tak
- rano : śniadanie i w trasę
- występ
- hotel
i tak ciągle w kółko. Ja podziwiam ich za to, że oni to wytrzymują.
Również za to, że tyle ze sobą wytrzymują. Są ze sobą praktycznie 24 h.
Oczywiście zdarzają się przypadki gdzie kabareciarze są bliskimi
przyjaciółmi. Dlatego oprócz pracy spotykają się ze sobą w dni wolne.
Niesamowite! Podejrzewam, że siebie znają też na wylot tak samo jak swój
bus

Rodzina kabareciarzy ma przechlapane. Ponieważ widzą ich tylko raz na
jakiś czas, od święta. Potomstwo takiego komika szczególnie małe
chciałoby, żeby rodzice ciągle byli w domu. Po za tym ile można mówić w
kółko ciągle te same teksty…..Ale niektóre kabarety wzbogacają skecze o
dawkę improwizacji ale to też zależy od kabaretu
Ja również podziwiam kabarety, które ciągle tworzą nowe skecze

Że im się nie wyczerpują pomysły ale więcej o tym możecie poczytać w wpisie pt. < Sztuka Pisania >
Eh…….ciężki jest życie kabareciarza. Jeżeli ktoś z was chciałby
zostać kabareciarzem to musi się liczyć z plusami ale też z minusami
tego zawodu.
Ale dzięki temu mamy coś takiego jak kabaret

Gdyby nie ich poświęcenie nie było by tego

I nie było by fanów, miłośników kabaretu oraz kabaretowców :)Dlatego cieszmy się z tego, że mamy takich wspaniałych ludzi
Pozdrawiam
Aleksandra :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz