
Ostatnio byłam na koncercie pewnego zespołu, stałam i czekałam po koncercie na autograf. Oczywiście nie byłam jedyna, było tam dużo fanów ale głównie fanek. Kiedy lider zespołu wyszedł aby rozdać autografy i dał mi ten autograf (ale nawet nie zdążyłam poprosić, żeby z dedykacją dla Oli), zapytałam czy można zrobić sobie zdjęcie a on, że tylko tak (w sensie, że tylko jemu można robić zdjęcia, ale z nim to już nie). Oczywiście cały sztab ochroniarzy dookoła niego. Nie miałam nawet jednej chwilki, żeby z nim 2 słowa zamienić, ba nawet nie mogła zdjęcia sobie strzelić. Ale doszłam do wniosku, że gdyby lider zespołu z każdym fanem miał sobie robić zdjęcie to po pierwsze chyba by oślepł od fleszy ale co jeszcze jest to osoba bardzo znana. Mogło by się tak zdarzyć, że ktoś stanie do zdjęcia i pyk lider dostanie kulkę w głowę. Różnie to bywa. Tyle może być fanów co zamachowców. Więc można to zrozumieć, że było by to bardzo niebezpieczne, a przecież chcemy, żeby zespół grał jak najdłużej prawda? I wtedy wyciągnęłam bardzo ważny wniosek. Ja kocham kabarety i za każdym razem cieszę się, gdy mogę iść na kabaretowy występ, porozmawiać z kabareciarzami, zrobić sobie zdjęcie czy autograf. Kabarety nie są, że tak powiem aż tak popularne jak niektóre zespoły muzyczne. Jest duży plus tego. I powinniśmy się z tego cieszyć (mówię tutaj do fanów). Kabareciarze nie są aż tak bardzo popularni więc na występach czy na festiwalach nie będziemy spodziewać się jednej wielkiej bitwy o autograf czy zdjęcie. Nie będzie tam wielkiej grupy napaleńców (sorki za to określenie). Wiadomo będzie tam zawsze jakaś grupka, która będzie chciała autograf lub zdjęcie mniejsza bądź większa zależy od popularności kabaretu (i w pewnym sensie też od wieku. Jakoś nigdy nie wiedziałam np. kobiety, która ma 60 lat i prosi o autograf



Aleksandra

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz